środa, 20 listopada 2013

Jak radzić sobie na randomach?

Piszę to dla tych, dla których "używać mózgu" to zbyt ogólne pojęcie i chcieliby dowiedzieć się jak radzić sobie z wszechobecnym n00bstwem. Chciałbym abyście umieszczali tu także swoje rady na temat gry na randomach.

1.Jak zniwelować (a nawet wykorzystać) drużynę złożoną z różnej maści n00bków w Lowach i z PzII w garażu oraz nieogarów
2.Jak przyczynić się do zwycięstwa gdy twój Leoś jest na dnie tabeli a arty nie ma/jest zupełnie bezużyteczna
3.Co zrobić gdy wszyscy polecieli na jedną stronę (syndrom Leminga)
4.Jak w pełni wykorzystać zalety twojego HT/MT/TD/Arty w celu przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę.
5.Jak wyrobić sobie przewagę za pomocą przeszkód terenowych

Ad.1: Często grzeczna prośba (szczególnie gdy zauważymy charakterystyczne PL, wtedy słuchają ziomka wyjątkowo chętnie) wystarczy by przestał kampić albo chociaż odsunął się od arty i na serio zaczął jej bronić tudzież odwracać od niej uwagę.

Ad.2: Zazwyczaj wtedy wybijam co dam radę, a gdy skończą się osiągalne targety jeżdżę po mapie jak najdalej od wroga aby przetrwać. No i może nasza arta się obudzi albo wyspotujemy wkurzającego naszych TD ninja.

AD.3:Zabunkrować się z drugiej strony mapy (schować kadłub i jak największą część wieży), na pewno z drugiej strony bystrzejsi nie byli i będą wyjeżdżać po kolei, jakby jednak nie to poprostu zginąć z honorem i zadanym dmg. Jeśli gramy MT, LT czy też Artą to nie mamy wyboru, musimy kierować się w stronę lemingów albo błagać jakiegoś HT/TD o łaskę, żeby przypilnował drugiej flanki a wtedy wspierając go swoim ogniem można bardzo wiele zdziałać.

Ad.4: Po pierwsze:miejsce MT jest w pierwszej linii, ale bez przesady. Szukać kryjówek i nie dać się złapać. Jeśli wyjedzie na nas HT to możemy żegnać się z życiem, dlatego zmiana pozycji jest ważna.
HT nie wymagają zbytniej inteligencji, sprytu ani refleksu. Strzelić i się schować, uciekając na reload najlepiej ustawiać pancerz pod kątem. Najlepiej iść w zabudowania, tam gdzie medy nie mogą nas dopaść.
TD to krzaczkowi mordercy albo mocno opancerzone pojazdy ofensywne. Jeśli wiemy że w bitwie przebijają nas 2-4 pojazdy to znaczy że możemy śmiało jechać do przodu. Znaleźć zagubionego biedaka który nie wie co z sobą począć i dać mu coś do roboty, np dobijanie celów które będą użerać się z twoim pancerzem i dzięki takiemu koledze można uniknąć farciarskiego trafienia w weakspot/ zerwania gąsek/ objechania, co w TD bardzo boli.
No i Arta. Słaby ze mnie artylerzysta, tyle z tego że inteligentny. Wybierać cele rozważnie. Przede wszystkim to z czym nasi mają mega problemy, bo my za pomocą HE tłuczemy wszystko za makabryczne ilości HP. A w 3>1 to chyba tylko się wysadzić.

Ad.5: Dla HT:
Zależnie od pojazdu, choć zazwyczaj na każdym pojeździe wieża jest mocniejsza niż kadłub dlatego hulldown (chowanie kadłuba) daje dobre efekty. Najlepiej jeśli widać tylko połowę wieży, tyle ile potrzeba do oddania strzału. Aby to wyczuć najlepiej włączyć tryb snajperski. Jeśli ziemia ścina nam prawie pół ekranu to jest dobrze. No i trzymać dystans, nawet w niecelnych działach, żeby wróg nie mógł nam wycelować w weakspoty.
Dla MT:
Chować się za wrakami, domkami, skałami. Ale to podstawa którą każdy raczej zna. Jeśli jest jakaś dolina, to jechać właśnie nią, a jeśli jest ona miejscem głównego natarcia HT to wybrać górki. Ogranicza to manewry HT, ze względu na to że albo cię nie widzi albo wychył działa nie pozwala na oddanie strzału (tutaj uważać na US HT). Przemknąć się, wybić artę i zajechać HTki od tyłu. Oczywiście nie w otwartym polu tylko za przeszkodą. Strzelić i się schować jak to robią HT. Najlepiej oddawać strzały tylko wtedy gdy żaden HT w nas nie celuje, tzn są skupieni na froncie walki. A jeśli jakiś HT/TD czeka aż się wychylisz to tylko lepiej dla ciebie. Jeden czołg na froncie mniej, a jeśli jedzie sam to łatwo go wymanewrować.
Dla TD?
Nie wiem, ciężko powiedzieć, właściwie tylko krzaczki. Akurat dla TD powinny pasować płaskie przestrzenie ze względu na bardzo ograniczoną manewrowość.
Dla Arty
Dla arty to ukształtowanie terenu tylko przeszkadza.

Nie raz i nie dwa zdarzało mi się Low Tierowym (czyli V i niżej) pojazdem przesądzić losy bitwy chociaż byłem w połowie (bez przesady, na końcu nie) stawki. Mimo wszystko są to sytuacje rzadkie, a drugi team musi być totalnie nieogarnięty i wyjeżdżać ci pod lufę/być na dobicie (mam Kołobanowa to wiem :lol:)
Wiem że niektórzy to wyśmieją i uznają mnie za nooba który się wymądrza ale niektórzy naprawdę nie zwracają na to uwagi a powinni zacząć, przyniesie to naprawdę dobre efekty.

źródło: http://world-of-tanks.pl/forum/viewtopic.php?f=26&t=6543

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz